Po prawie tygodnia bez bikowania dziś sobie troszkę pośmigałem :) trochę daje się we znaki brak kondycji spowodowany żadkim śmiganiem, ale mam nadzieję, że powoli wszystko się poprawi :)
No, nie wiem co jest grane. Zero kondycji. Może spowodowane jest to tym, że przedwczoraj wiatr dał mi niezły wycisk, a wczoraj poćwiczyłem trochę z ciężarami, do tego ponad tydzień przerwy był... ale fakt faktem nogi mogą, a na pulsometrze kosmicznie wysokie pulsy :(
Po 5 dniach życia w celibacie rowerowym, znowu mogłem pogonić maszynke, ale... zerwał się wmordewind 40 km/h :( masakra myślałem, że padne na podjazdach z takim wiatrem na twarz no i zaczęła się burza więc pogoniłem do domu.