Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2009

Dystans całkowity:724.39 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:34:01
Średnia prędkość:21.30 km/h
Maksymalna prędkość:55.68 km/h
Maks. tętno maksymalne:206 (104 %)
Maks. tętno średnie:172 (99 %)
Suma kalorii:27070 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:51.74 km i 2h 25m
Więcej statystyk

Kibicowanko Puszczykowo THULE

Niedziela, 29 marca 2009 · Komentarze(0)
Dziś po wyjątkowo leniwym tygodniu ze zrujnowaną formą po urodzinach :P postanowiłem uderzyć do Puszczykowa pokibicować Jarkowi i Dave'owi. Towarzystwa przy kibicowaniu dotrzymywał mi winq. Generalnie było fajno, napstrykałem fot. Jeśli ktoś by się odnalazł na fotce i chciałby oryginalną fotkę to bez krempacji, można pisać :)

Link do fotek

1 dzień wiosny ^_^

Sobota, 21 marca 2009 · Komentarze(3)
Wpisując te dane z tej wycieczki czuję w moich udach wspaniałe uczucie zmęczenia. Z założenia miałem dziś zrobić ~60km, ale w czasie trasy coś się naszemu GPSowi Jarkowi popierdzieliło z czytaniem mapy (drukowanej, a jak po staroświecku!), za co chwała mu bo pewnie bym się normalnie nie zdecydował jeszcze na wykręcanie ~100.

Trip rozpocząłem w ten sposób, że umówiliśmy się pod Cytadelą, kiedy zajeżdżałem to spotkałem już Jarka, stwierdziliśmy, że nie ma co stać głupio i że warto by było spróbować przekręcić się przez tor 4X (tak, tak wiadomo debile :D), masakra pierwszy raz tam śmigałem, generalnie hopy takie, że przy dość niewielkiej prędkości wybija do góry, a geometria roweru do XC wiadomo :D taka jest, że na szczupaka się leci. Kiedy zjechaliśmy cały tor wróciliśmy do punktu "zbornego". Nadjeżdżał Krzychu. Zaczął nas opierdzielać gdzie byliśmy i że nas szukał :P. No cóż, czas było zacząć naszą wyprawę. Zebraliśmy dupy w troki i wycelowaliśmy w Koziegłowy, gdzie przechodziliśmy w niedozwolonym miejscu przez torowisko :P

Lokomotywa spalinowa © Andrew18

Lokomotywa elektryczna ET-22 © Andrew18

w oddali Jarek wypatrzył też Kozy xD. Kozy w Kozichgłowach xD masakra pękaliśmy generalnie ze śmiechu.

Kozy xD © Andrew18

Dalej uderzaliśmy na Czerwonak i Puszczę Zielonkę. W Puszczy obowiązkowo atak na Dziewiczą Górę gdzie wdrapaliśmy się na wieżę widokową.

Dziewicza Góra © Andrew18

Jarek i Winq © Andrew18

widok z wieży widokowej na Dziewiczej Górze © Andrew18

widok na Poznań z Dziewiczej Góry © Andrew18

Widok na Poznań, od lewej kolejno widać gmach WBK, Andersia Tower i kawałek dalej gmach Akademii Ekonomicznej ;)

Puszcza Zielonka © Andrew18

Gościu na rowerku © Andrew18

Osiedle Marysieńki © Andrew18

Widok na Osiedle Marysieńki z lewej strony wieże radio-telewizyjne (fotka w linii prostej zrobiona z 7,5km :O)

Poznań © Andrew18

Po zejściu z wieży zjechaliśmy z Dziewiczej Góry mega hardcorowym zjazdem, bez kitu miałem trochę srake tam zjeżdżać jeszcze z aparatem na plecach, ale dałem radę, Jarek naparzał w dół jak szalony :D, parka która tam schodziła z papcia patrzyła się na nas jak na debili :D. Dalej uderzaliśmy po Puszczy i w końcu wyjechaliśmy w Bednarach. Tam właśnie zostały podjęte jakieś dziwne próby liczenia dystansu po mapie :P. Z Bednar w chwile byliśmy w Wronczynie gdzie przy jeziorku zrobiło się parę fotek.

zachód słońca © Andrew18

ekipa wypadowa © Andrew18

Z Wronczyna uderzaliśmy dalej i nagle znaleźliśmy billboardową wersję mapy Puszczy na której była zaznaczona nasza pozycja :P więc skapnęliśmy się jaki hektar nadrobiliśmy, no ale cóż kurs na zachód i uderzamy, każdemu z nas już praktycznie prąd w nogach siadał, ja zżarłem wszystkie wafelki jakie miałem. Krzychu był trochę poskładany bo był umówiony z siostrą na konkretną godzinę i prawie by się nie wyrobił generalnie. Kiedy dotarliśmy do Swarzędza to zaczęliśmy ostro uderzać na Poznań momentami przez długie kawałki trzymając 30 i więcej km/h. Zatrzymaliśmy się też na chwilę przy salonie Porsche, żeby się trochę popodniecać ostrymi furami. Fotek nie robiłem bo byłem juz tak zmęczony i zmarznięty, że nie miałem ochoty wyciągać aparatu. Na rondzie Śródka rozdzieliliśmy się i pojechałem do domu. Nie wiem w sumie ile walnęliśmy w terenie, ale sporo, no ale nie wiem więc nie wpisuję ;)

Część fotek ma Jarek i Krzychu więc ewentualnie zaktualizuję wpis nowymi fotami jak dostanę ;)

Ostatni dzień zimy - ZIMNY!

Piątek, 20 marca 2009 · Komentarze(1)
Wkońcu zima się kończy, przynajmniej ta astronomiczna, nadchodzi okres najpiękniejszy w roku, wiosna... kocham tę porę roku.

Jakimś cudem wykręciło się ponad 40km chociaż nie planowałem wcale tego, miałem wyjśc na chwilę tylko. Ale spiknąłem się z winq i na Malcie pojeździliśmy po górkach niektórych. Było całkiem godnie :). Wieczorem wpadłem do kumpla poświętować jego inżyniera i jego panny 21 wiosen. Ci którzy nie znają moich możliwości byli bladzi jak zjadłem 7 kotletów :P. No i good będzie power na jutro i będą chęci bo nogi na imprezie chciały spalić parkiet :D hehe

Wmordewind

Czwartek, 19 marca 2009 · Komentarze(1)
Dzisiaj musiałem zmierzyć się z moim drugim największym wrogiem w życiu. Totalna masakra wiatr północny do tego jakiś śmieszny śnieg. W porywach dmuchało ponad 40 km/h czyli ostro! Standardowo pocisnąłem moją trasą jak nie mam pomysłu z małymi modyfikacjami. Wiaterek dawał w kość strasznie bo jakieś 30km jechałem cały czas na północ. Wogóle to miałem mieszane uczucia żeby iść dziś na rower, wcześniej byłem na zakupach i po paru przychodniach się przewinąłem i trochę zmarzłem szczerze mówiąc. Generalnie jak mi jest zimno, to jest to zły omen, tzn. że jest naprawdę zimno :). Mimo wszystko jestem dość zadowolony z dzisiejszego dnia. ;)

bonus runda

Poniedziałek, 16 marca 2009 · Komentarze(0)
Taka sama trasa jak wczoraj. Nie było dziś części zajęć więc wcześniej wróciłem do domu, czuję już pewne przeciążenie w udach...

progress?

Niedziela, 15 marca 2009 · Komentarze(1)
Hmm zastanawia mnie dziś to, jakim cudem mam jak na siebie tak niski średni puls o tej porze roku z taką średnią (dzis chyba najlepsza srednia w 2009 jak dotad). Czyżby to dlatego, że wcześniej nie zwykłem tak intensywnie jeździć we wczesnych miesiącach? może... życzyłbym sobie tego iż byłoby to efektem progresu. Cieszy mnie to, że sprzęcior mimo stosunkowo mokrych warunków nie wygląda jakby wyjechał z chlewu :D.

Ogólnie to dziś miałem zamiar wykręcić 5 dyszek żeby i ten tydzień zakończyć 200km, ale musiałem wcześniej wrócić i odwieźć ciocię na dworzec PKS. Pozdrawiam piękną Panią w czerwonym żakieciku z peronu nr 8. :)

"Traktem uciech..."

Sobota, 14 marca 2009 · Komentarze(1)
Ladies & Gentleman :)


Dzisiaj rano wstałem i w mojej głowie zarysowała się wizja pokręcenia trochę większego kawałka niż to ostatnio się zdarzało. W ostatnim czasie parę nieciekawych wydarzeń było, które należałoby przekręcić korbą aluminiowego rumaka i chyba w jakimś tam stopniu wyszło :).
Zadzwoniłem do ziomka Winq, że jest taki i taki plan do wykonania, czyli przejazd z Malty przez Rogalin do Kórnika. On mi na to odpowiedział, że ma zamiar pojeździć z Jarkiem, nowym rowerowym znajomym :). No i tak wyszło, że byliśmy wszyscy we trzech ustawieni spotkać się na Malcie i wyruszyć w traskę. Kiedy zajechałem na umówione miejsce okazało się, że chłopaków jeszcze nie ma, a ja postanowiłem przekręcić kółko wokół jeziora, żeby nie stać bezczynnie. Dojeżdżając pod tablice wyników dostrzegłem spory namiot – scenę z napisem „Bike maraton” na szczycie co niezwykle mnie zdziwiło, bo przecież jak to Bike maraton w Poznaniu 14 marca? Co do cholery to niby ma znaczyć jakim cudem nic nie wiem... Szybko sprawa została rozwiązana otóż dziś odbyły się zawody biegaczy „Maniacka Dziesiątka”. Podjechałem bliżej i przypomniało mi się, że mój zacny kumpel z grupy Krzyś miał przecież biec! Szybko za komórkę bah! Nie myliłem się, Krzyś był obecny na Malcie. Spotkaliśmy się, pogadaliśmy, zrobiono mi fotkę :) :

Maniacka Dziesiątka © Andrew18


Musiałem po krótkiej pogawędce przeprosić Krzyśka, bo kumple już czekali na mnie. Szybki odwrót i kierunek na stację „Maltanki”. Po krótkim przywitaniu wyruszyliśmy, droga upływała nam w doborowych rozmowach „branżowych” i nie tylko. Pokazałem kumplom parę nowych trasek których nie znali wcześniej i chyba się spodobało. W Rogalinie zrobiłem dwie foty przy kościele pod wezwaniem Św. Marcelina wybudowanego w latach 1817 – 1820 na polecenie hrabiego Edwarda Raczyńskiego:

Kościół p.w. św. Marcelina © Andrew18



Przedwiosenna wycieczka - Rogalin © Andrew18


Od lewej: Ja, Jarek i Krzychu

Po małych pogaduchach ruszyliśmy dalej do Kurnika, po drodze zawsze stoi masa dziwek przy drodze i to po prostu jaką jedną zobaczyliśmy to masakra, kumple zastanawiali się czy czasami nie zawrócić i nie zrobić jej zdjęcia, no naprawdę masakra. Dziewczyna z najwyższej półki pracująca na ulicy... żal, bankowo ktoś jej obiecywał gruszki na wierzbie w Polsce i tak trafiła do sex biznesu... straszne. Kawałek dalej natrafiliśmy na sklep przy którym zrobiliśmy znowu przerwę na wdupienie jakichś kalorii i uzupełnienie płynów. Po małym posileniu uderzaliśmy dalej na Kórnik do którego było już bardzo nie daleko. Na miejscu zatrzymaliśmy się przy neogotyckim Zamku przebudowanym przez Tytusa Działyńskiego, a którego początki sięgają aż średniowiecza. Przy zamku znajduję się również arboretum, ale było zamknięte, a chcieliśmy po nim trochę pośmigać :(.

Zamek w Kórniku © Andrew18


Niestety nie można było zrobić zdjęcia od przodu bo remontują drewniany mostek i ustawiono dla bezpieczeństwa wysoki parkan ;/. Po małej pogawędce wyruszyliśmy w drogę powrotną, odłączyłem się od chłopaków wcześniej bo miałem do domu rzut beretem.

"Prozac"

Piątek, 13 marca 2009 · Komentarze(0)
No pogoda zgotowała dziś anomalię typową dla przedwiośnia - śnieg... masakra strasznie mokro i paskudnie, ale ruszyłem swoje cztery litery, bo mam wolny dzień i nie będę tracił go bez sensu nie nabijając choć symbolicznie kilometrażu. Bo rower dla mnie jest jak Prozac dla uzależnionych od MDMA znanego również jako Ecstasy :). Doładowuje bateryjki żeby pchać to życie wciąż dalej i stawiać sobie co raz wyższą poprzeczkę :)

Dzisiaj to również pierwszy w 2009 wyjazd po zmroku w las :)

Wokół Strzeszynka

Czwartek, 12 marca 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj jazda z Grabą i Winq wokół Strzeszynka, zajechałem też pod uczelnię i spotkałem paru znajomych. Dzisiaj nie chce mi się niestety za wiele pisać. Więc to by było na tyle...