No i ostatni dzień czerwca, zakańczam pierwsyz miesiąc dojeżdżania do roboty rowerkiem :) z wielkim zadowoleniem :D Szkoda tylko, że po robocie fizycznej przez 8 godzin niezwykle trudno jest znaleźć siły na rowerowanie wieczorem, stąd tylko jedna stówka się trafiła w czerwcu a i tak nie było lekko. No nic trzeba będzie się postarać w lipcu o większy przebieg tak ze 1500km :D
No masakra zabije Tomka za ta moja noge :P sram normalnie ogniem tak boli. Rano sie super jechalo do pracki lajtowo i w ogole, powrot pod kijowy wiatr byl ale i tak lacznie sredni puls 148 z calego dnia, a nie jade rownym tempem do pracy bo sie nie da (ulozenie terenu/miasto).
Znowu do pracy i do domku, kurde boli mnie udo prawe bo wczoraj kumpel mi z nienacka zajebal specjalnie jak sie nawzajem wkurzalismy w robocie ;/ no masakra pizga troche
Po pracy jak wrocilem sprzetem zjadlem obiadek i postanowilem podokrecac i potestowac oponki jeszcze :) no jest rewelka, ogolnie jest to tez pierwsza stowka w 2008 roku :) jest pozytywnie :D
Niestety nie bylem w robocie bikiem bo sie zbieralo na burze i kurde burzy nie bylo ;/ no ale nic tam odebralem po poludniu po pracu nowe racing ralphy z poczty i napierdalalem na nich pozniej no musze powiedziec szczerze ze sa zdecydowanie lepsze od poprzedniego modelu, mniejsze opory toczenia, lepsze trzymanie zakretow pozwalaja na bardzo smiale i gwaltowne manewry bez utraty przyczepnosci :D