"Traktem uciech..."
Sobota, 14 marca 2009
· Komentarze(1)
Ladies & Gentleman :)
Dzisiaj rano wstałem i w mojej głowie zarysowała się wizja pokręcenia trochę większego kawałka niż to ostatnio się zdarzało. W ostatnim czasie parę nieciekawych wydarzeń było, które należałoby przekręcić korbą aluminiowego rumaka i chyba w jakimś tam stopniu wyszło :).
Zadzwoniłem do ziomka Winq, że jest taki i taki plan do wykonania, czyli przejazd z Malty przez Rogalin do Kórnika. On mi na to odpowiedział, że ma zamiar pojeździć z Jarkiem, nowym rowerowym znajomym :). No i tak wyszło, że byliśmy wszyscy we trzech ustawieni spotkać się na Malcie i wyruszyć w traskę. Kiedy zajechałem na umówione miejsce okazało się, że chłopaków jeszcze nie ma, a ja postanowiłem przekręcić kółko wokół jeziora, żeby nie stać bezczynnie. Dojeżdżając pod tablice wyników dostrzegłem spory namiot – scenę z napisem „Bike maraton” na szczycie co niezwykle mnie zdziwiło, bo przecież jak to Bike maraton w Poznaniu 14 marca? Co do cholery to niby ma znaczyć jakim cudem nic nie wiem... Szybko sprawa została rozwiązana otóż dziś odbyły się zawody biegaczy „Maniacka Dziesiątka”. Podjechałem bliżej i przypomniało mi się, że mój zacny kumpel z grupy Krzyś miał przecież biec! Szybko za komórkę bah! Nie myliłem się, Krzyś był obecny na Malcie. Spotkaliśmy się, pogadaliśmy, zrobiono mi fotkę :) :
Musiałem po krótkiej pogawędce przeprosić Krzyśka, bo kumple już czekali na mnie. Szybki odwrót i kierunek na stację „Maltanki”. Po krótkim przywitaniu wyruszyliśmy, droga upływała nam w doborowych rozmowach „branżowych” i nie tylko. Pokazałem kumplom parę nowych trasek których nie znali wcześniej i chyba się spodobało. W Rogalinie zrobiłem dwie foty przy kościele pod wezwaniem Św. Marcelina wybudowanego w latach 1817 – 1820 na polecenie hrabiego Edwarda Raczyńskiego:
Od lewej: Ja, Jarek i Krzychu
Po małych pogaduchach ruszyliśmy dalej do Kurnika, po drodze zawsze stoi masa dziwek przy drodze i to po prostu jaką jedną zobaczyliśmy to masakra, kumple zastanawiali się czy czasami nie zawrócić i nie zrobić jej zdjęcia, no naprawdę masakra. Dziewczyna z najwyższej półki pracująca na ulicy... żal, bankowo ktoś jej obiecywał gruszki na wierzbie w Polsce i tak trafiła do sex biznesu... straszne. Kawałek dalej natrafiliśmy na sklep przy którym zrobiliśmy znowu przerwę na wdupienie jakichś kalorii i uzupełnienie płynów. Po małym posileniu uderzaliśmy dalej na Kórnik do którego było już bardzo nie daleko. Na miejscu zatrzymaliśmy się przy neogotyckim Zamku przebudowanym przez Tytusa Działyńskiego, a którego początki sięgają aż średniowiecza. Przy zamku znajduję się również arboretum, ale było zamknięte, a chcieliśmy po nim trochę pośmigać :(.
Niestety nie można było zrobić zdjęcia od przodu bo remontują drewniany mostek i ustawiono dla bezpieczeństwa wysoki parkan ;/. Po małej pogawędce wyruszyliśmy w drogę powrotną, odłączyłem się od chłopaków wcześniej bo miałem do domu rzut beretem.
Dzisiaj rano wstałem i w mojej głowie zarysowała się wizja pokręcenia trochę większego kawałka niż to ostatnio się zdarzało. W ostatnim czasie parę nieciekawych wydarzeń było, które należałoby przekręcić korbą aluminiowego rumaka i chyba w jakimś tam stopniu wyszło :).
Zadzwoniłem do ziomka Winq, że jest taki i taki plan do wykonania, czyli przejazd z Malty przez Rogalin do Kórnika. On mi na to odpowiedział, że ma zamiar pojeździć z Jarkiem, nowym rowerowym znajomym :). No i tak wyszło, że byliśmy wszyscy we trzech ustawieni spotkać się na Malcie i wyruszyć w traskę. Kiedy zajechałem na umówione miejsce okazało się, że chłopaków jeszcze nie ma, a ja postanowiłem przekręcić kółko wokół jeziora, żeby nie stać bezczynnie. Dojeżdżając pod tablice wyników dostrzegłem spory namiot – scenę z napisem „Bike maraton” na szczycie co niezwykle mnie zdziwiło, bo przecież jak to Bike maraton w Poznaniu 14 marca? Co do cholery to niby ma znaczyć jakim cudem nic nie wiem... Szybko sprawa została rozwiązana otóż dziś odbyły się zawody biegaczy „Maniacka Dziesiątka”. Podjechałem bliżej i przypomniało mi się, że mój zacny kumpel z grupy Krzyś miał przecież biec! Szybko za komórkę bah! Nie myliłem się, Krzyś był obecny na Malcie. Spotkaliśmy się, pogadaliśmy, zrobiono mi fotkę :) :
Maniacka Dziesiątka© Andrew18
Musiałem po krótkiej pogawędce przeprosić Krzyśka, bo kumple już czekali na mnie. Szybki odwrót i kierunek na stację „Maltanki”. Po krótkim przywitaniu wyruszyliśmy, droga upływała nam w doborowych rozmowach „branżowych” i nie tylko. Pokazałem kumplom parę nowych trasek których nie znali wcześniej i chyba się spodobało. W Rogalinie zrobiłem dwie foty przy kościele pod wezwaniem Św. Marcelina wybudowanego w latach 1817 – 1820 na polecenie hrabiego Edwarda Raczyńskiego:
Kościół p.w. św. Marcelina© Andrew18
Przedwiosenna wycieczka - Rogalin© Andrew18
Od lewej: Ja, Jarek i Krzychu
Po małych pogaduchach ruszyliśmy dalej do Kurnika, po drodze zawsze stoi masa dziwek przy drodze i to po prostu jaką jedną zobaczyliśmy to masakra, kumple zastanawiali się czy czasami nie zawrócić i nie zrobić jej zdjęcia, no naprawdę masakra. Dziewczyna z najwyższej półki pracująca na ulicy... żal, bankowo ktoś jej obiecywał gruszki na wierzbie w Polsce i tak trafiła do sex biznesu... straszne. Kawałek dalej natrafiliśmy na sklep przy którym zrobiliśmy znowu przerwę na wdupienie jakichś kalorii i uzupełnienie płynów. Po małym posileniu uderzaliśmy dalej na Kórnik do którego było już bardzo nie daleko. Na miejscu zatrzymaliśmy się przy neogotyckim Zamku przebudowanym przez Tytusa Działyńskiego, a którego początki sięgają aż średniowiecza. Przy zamku znajduję się również arboretum, ale było zamknięte, a chcieliśmy po nim trochę pośmigać :(.
Zamek w Kórniku© Andrew18
Niestety nie można było zrobić zdjęcia od przodu bo remontują drewniany mostek i ustawiono dla bezpieczeństwa wysoki parkan ;/. Po małej pogawędce wyruszyliśmy w drogę powrotną, odłączyłem się od chłopaków wcześniej bo miałem do domu rzut beretem.